Historia, niestety, się powtórzyła.

W środę nasz LKS mierzył się w ćwierćfinale Pucharu Polski, a jej rywalem była drużyna z Żabnicy. I tak jak w zeszłym roku LKS Leśna okazała się nieznacznie gorsza od ligowego rywala.

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Wiatr wiejący tego dnia nie pomagał zawodnikom przy dośrodkowaniach i innych wysokich piłkach. Po rzucie rożnym dla Skałki, goście objęli prowadzenie. Piłka wrzucona w pole karne w pewnym momencie zmieniła tor lotu i zaskoczyła naszego bramkarza, który ofiarnie interweniował wybijając piłkę z linii bramkowej. W tej sytuacji szczęście dopisało rywalowi ponieważ piłka wybita przez Adriana Gołka odbiła się od napastnika gości i wpadła do ramki. Nasz LKS w pierwszej połowie miał kilka sytuacji i dużo pretensji. Po próbie dośrodkowania piłki przez Łukasza Łodziane obrońca Skałki ewidentnie zatrzymał piłkę ręką w polu karnym i uniemożliwił wyrównanie wyniku. Sędzia jednak nie dopatrzył się złamania przepisów i nie odgwizdał rzutu karnego.

Druga połowa to ataki obydwu drużyn. Najpierw w sytuacji sam na sam znalazł się Maciej Krysta, który jednak nie zdołał pokonać bramkarza z Żabnicy. Następną sytuacje bramkową mieli goście. Mocny strzał zza pola karnego zaskoczył naszego bramkarza i na tablicy wyników widniał rezultat 0:2. Kwadrans później LKS Leśna wypracowała sobie rzut karny, który skrzętnie wykorzystał Wojciech Wróbel. Nie minęły dwie minuty a Adrian Szawarc znów dał dwubramkowe prowadzenie zespołowi gości. Następnie w 77 minucie w pole karne wpadł Wróbel, który w sytuacji strzeleckiej był faulowany. Sam poszkodowany wykorzystał drugiego karnego w tym meczu i dał Leśnej kontakt. Kontakt, który trwał zaledwie 3 minuty. Swoim drugim trafieniem popisał się Szwarc. W końcowych minutach Wojciech Wróbel mógł skompletować 3 trafienie w tym meczu, ale jego strzał głowa wylądował na poprzeczce. Chwilę później sędzia zagwizdał koniec spotkania i tak jak w zeszłym roku Skałka pokonała Leśną w ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Żywiec.