Wywiad z Dariuszem Urbaniakiem - trenerem zespołu juniorów LKS LEŚNA

Wywiad z Dariuszem Urbaniakiem - trenerem zespołu juniorów LKS LEŚNA

WITAM BARDZO SERDECZNIE I DZIĘKUJĘ ZA TEN WYWIAD.
-Ja też dziękuję. Uważam że obowiązkiem, ale także przyjemnością dla każdego trenera powinno być dzielenie się swoimi spostrzeżeniami, ze wszystkimi, którzy chcą ich słuchać.

- OBECNA SYTUACJA, KRÓTKO MÓWIĄC, JEST NIECODZIENNA. JAK PAN MYŚLI ILE POTRWA POWRÓT DO NORMALNEGO FUNKCJONOWANIA?
- Trudno dzisiaj wyrokować jakie rozmiary ostatecznie będzie miała pandemia koronawirusa, ale ja nie jestem zbytnim optymistą. Opierając się na, co widzimy w Europie i na świecie oraz na tym, co mówią specjaliści, myślę, że przez najbliższe trzy miesiące nie pogramy w piłkę.

-MYŚLI PAN, ŻE ZAGRAMY JESZCZE TEJ WIOSNY?
- Myślę, że nie. Uważam, że najgorsze dopiero przed nami. I bardzo bym się cieszył, gdybyśmy wszyscy cali i zdrowi spotkali się na boisku po wygaśnięciu tej pandemii. Mam pewność, że dzisiaj zdrowie nasze i naszych najbliższych jest najważniejsze. Piłka jest naszą pasją i wszyscy ją kochamy, ale życie i zdrowie są najważniejsze.

-PRZEJDŹMY DO SPRAW SPORTOWYCH, JAK PAN OCENI WYSTĘPY SWOICH PODOPIECZNYCH W RUNDZIE JESIENNEJ?
- Jednym słowem – niejednoznacznie. Brakowało nam stabilizacji formy, co wynikało ze zbyt dużych roszad w składzie. Skład, który miał być podstawowym na początku rundy jesiennej, tak naprawdę nie zagrał w żadnym meczu. Dlatego też, musieliśmy sprawdzać różne warianty doboru personalnego zawodników. Niestety czasami kończyło się to nie najlepszymi rezultatami. Ale muszę przyznać, że kilku zawodników zrobiło postępy, kilku utrzymało wysoki poziom, a kilku pokazało, że przy odpowiedniej pracy, może być z nich pożytek w przyszłości. Obok fundamentów drużyny, czyli – Michała i Mikołaja Kołodziejów, Szymona Urbasia, Alka Moronia, olbrzymi postęp zrobił Dominik Semla, który już w wielu meczach pokazał się z bardzo dobrej strony. Coraz lepiej wyglądają na boisku Paweł Greń, Hubert Kumorek, Mateusz Biernat czy Mateusz Wieczorek. Co raz odważniej do drużyny juniorów zaczynają aspirować trampkarze – Filip Kupczak i Krzysiek Urbaniak. Żałuję, że z różnych przyczyn, mało grali na jesieni tak dobrzy i ograni zawodnicy - jak najlepszy w naszym pierwszym meczu – Filip Wierzbinka, który szybko złapał kontuzje, czy Piotrek Paśko, Kuba Kupczak, Kajtek Salik i Mateusz Krysta. Muszę też pochwalić tych, którzy są na prawie każdym treningu czyli Patryka Raczka, Miłosza Piotrowskiego i Kacpra Wandzla. Gdyby wszyscy tak jak oni uczęszczali na treningi i mecze, bylibyśmy dzisiaj zdecydowanie wyżej w tabeli. A co do meczy. Było kilka niezłych w naszym wykonaniu – z Jasienicą, z Dankowicami, z Podbeskidziem oraz pierwsza połowa z Pawłowicami. Ale były też słabe – z Kuźnią Ustroń, z Wapienicą, z Czechowicami, z Odrą Wodzisław, czy z Góralem Żywiec. Kilka punktów nam uciekło w ostatnich minutach, czasem przez naszą niefrasobliwość, czasem przez stronnicze decyzje sędziów. Ale jeden mecz na pewno przejdzie do historii – z Pasjonatem Dankowice. Grając w kompletnie eksperymentalnym składzie, przegrywając w 82 min. 3:5, potrafiliśmy odwrócić losy meczu i wygrać 6:5! Takie momenty cementują drużynę.

- TRENEREM DRUŻYN MŁODZIEŻOWYCH JEST PAN OD PONAD 10 LAT, CZY ZAUWAŻALNY JEST ROZWÓJ TYCH ROZGRYWEK?
- Kilka lat temu były cztery grupy II Ligi, dzisiaj są dwie. Więc teoretycznie, dzisiaj trudniej jest awansować do II Ligi niż jeszcze 6 lat temu, gdy awansowaliśmy po raz pierwszy. Ale faktem jest też, że drużyn juniorskich jest coraz mniej. Chłopcy, po wieku trampkarza dość szybko rezygnują z gry w piłkę nożną. Pochłaniają ich inne rozrywki. Jednak uważam, że dzisiaj II Liga jest bardziej wymagająca niż 6 lat temu. Drużyny takie jak Odra Wodzisław, Pniówek Pawłowice, Czechowice Dziedzice czy Zapora Wapienica to naprawdę bardzo dobre zespoły.

-UWAŻA PAN, ŻE OBECNY POZIOM ROZGRYWEK NASZYCH JUNIORÓW(II LIGA WOJEWÓDZKA) JEST SZCZYTEM MOŻLIWOŚCI DLA NASZEGO KLUBU?
- Na dzień dzisiejszy - tak. Ale uważam, że możemy stworzyć taką drużynę, która w tej II Lidze będzie się liczyła w walce o miejsca 3-5, a nie walczyła tylko o utrzymanie.

-JAK DOBRZE WIEMY, KILKU JUNIORÓW Z PAŃSKIEJ DRUŻYNY SYSTEMATYCZNIE POMAGA SENIOROM W ŻYWIECKIEJ A-KLASIE. JAK PAN OCENI ICH WYSTĘPY W DOROSŁEJ PIŁCE?
- Bardzo się cieszę, że moi wychowankowie zasilają drużynę seniorską. Jest ich tam już kilku z poprzednich lat. Co do dzisiejszych to uważam, że Mikołaj Kołodziej i Filip Wierzbinka pokazali się w kilku meczach rundy jesiennej z bardzo dobrej strony. I myślę, że LKS Leśna, będzie miał z nich wiele pożytku w przyszłości. W drużynie mam zresztą więcej zawodników, którzy pukają do dorosłej piłki, takich jak np. Szymon Urbaś, Alek Moroń czy Piotrek Paśko, ale dla dwóch pierwszych priorytetem jeszcze przez rok jest drużyna juniorów.

-ODBIEGNIJMY TROCHĘ OD MŁODZIEŻOWEJ PIŁKI. UWAŻA PAN, ŻE POMYSŁ Z PODZIELENIEM A-KLASY ŻYWIECKIEJ NA GRUPY JEST OPTYMALNYM ROZWIĄZANIEM?
- Na tę chwilę, ten pomysł wydaje się najbardziej sprawiedliwy, jeśli nie można rozegrać całej rundy. Ale myślę, że on też „nie wypali” i rozgrywki nie zostaną dokończone.

- JEŚLI WRÓCIMY DO ROZGRYWEK JAKIE SĄ SZANSE NA AWANS SENIORSKIEJ DRUŻYNY DO LIGI OKRĘGOWEJ?
- Jeśli wrócimy do rozgrywek tej wiosny, to myślę, że to będzie całkowita loteria. Przecież, żaden klub, żadna drużyna nie będzie do tego przygotowana. Okres przygotowawczy został przerwany, wszystko co się próbowało wypracować w tym czasie już poszło na marne. Nie wierzę w jakieś długotrwałe, systematyczne treningi indywidualne, bo przecież piłka nożna, to nie jest sport indywidualny, tylko zespołowy. Gdzie tu czas, na zgrywanie formacji, na automatyzmy, na sensowne poustawianie drużyny taktycznie. To będzie czysta loteria. Gdyby sezon zaczął się normalnie, gdyby okres przygotowawczy został dokończony, to LKS Leśna, moim zdaniem, bez większych problemów znalazłby się w pierwszej dwójce premiowanej awansem. Ale teraz nie wiem. Uważam, że jeśli wrócimy do gry tej wiosny, to wszystko się może zdarzyć.

-NAJLEPSZA PROWADZONA PRZEZ PANA DRUŻYNA I NAJLEPSZY MECZ W ROLI TRENERA?
- Mam wielki sentyment do wszystkich moich piłkarzy, którzy grali w moich drużynach. Mam wielki sentyment do wszystkich drużyn, które prowadziłem, czy to trampkarzy, czy juniorów i również seniorów. I bardzo trudno mi wybrać tę najlepszą. Ale skoro już muszę, to myślę, że najlepszą drużyną ( z całym szacunkiem dla innych) jest obecna drużyna juniorów. W tej drużynie jest nie tylko wielu zdolnych technicznie zawodników, ale jest to drużyna, która najlepiej rozumie, jaką piłkę ja, jako trener, chcę grać. Jest to drużyna „charakterna”, co potwierdziła np. w meczu z Pasjonatem Dankowice. Jest to także drużyna wieloletnich dobrych kolegów, co tworzy odpowiednią atmosferę do pracy. A co do najlepszego meczu, z wielu meczy jestem zadowolony – pomogłem drużynie. Z niektórych niekoniecznie – mogłem zrobić coś inaczej. Często się mówi, że trener jest tak dobry jak jego ostatni mecz. Ja ostatnio z trampkarzami wygrałem 10:1 z Gilowicami, więc na dzisiaj nie jest źle. Ale serio mówiąc, głęboko wierzę w to, że najlepszy mój mecz w roli trenera - dopiero przede mną!

-KLUB LKS LEŚNA WIELE PANU ZAWDZIĘCZA, CO SKŁONIŁO PANA DO TAK WYTRWAŁEJ PRACY W NASZYM KLUBIE?
- Lubię stawiać sobie cele i do nich konsekwentnie zmierzać. Na początku postawiłem sobie jako cel stworzenie drużyny trampkarzy. Z jednej strony było mi łatwo, bo uczyłem w szkole. Ale z drugiej trudno, bo nie byłem z Leśnej, nikt mnie nie znał, a poza tym w szkole uczyłem historii, a wf-u dopiero od 2006 r. Ostatecznie udało się. Zespół stworzyłem. Drużyna w trzecim sezonie zajęła II miejsce w lidze podokręgu żywieckiego i to przekonało zarząd LKS do powierzenia mi zespołu juniorów. Choć sceptyków było na pewno wielu. I wiem, że w dalszym ciągu tacy są. Z juniorami, których prowadzę od 2012 r. (z roczną przerwą) dwukrotnie awansowaliśmy do II Ligi Okręgowej. Miałem też możliwość prowadzenia przez
siedem miesięcy seniorów w Lidze Okręgowej i w 2017 r. uratowaliśmy dla Leśnej utrzymanie w tej lidze. Dopóki będę mógł realizować swoje cele i będę miał na to szanse, dopóty będę w Leśnej. Oczywiście bardzo ważnym elementem tego, że ciągle tu jestem, są ludzie, z którymi przyszło mi współpracować. Myślę tu o całym zarządzie LKS, ale przede wszystkim o panu kierowniku Piotrze Raczku i panu prezesie Arturze Wandzel, których mogę nazwać swymi kolegami.

– DZIĘKUJE BARDZO ZA POŚWIĘCONY CZAS.
– Dziękuję również

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości